Gosia Musiał

Gosia Musiał

Nie stój tak!

Nie stój tak, czemu się nie bronisz?
Te słowa usłyszałam w ostatnich dniach kilka razy. Adresowane głównie do chłopców, ale nie tylko do nich.

Słowa, które płyną z dobrych intencji – szczerej troski, zaniepokojenia, chęci zadbania o dziecko.

I wcale nie pomagają. Wręcz przeciwnie.

 

 

Po pierwsze, nikt nie wybiera świadomie reakcji w obliczu zagrożenia*. Zagrożenie to nie tylko drapieżnik czy rozpędzony samochód. To także siostra, która wyrywa zabawkę, kolega, który zajął miejsce, czy pokrzykujący dorosły.
Oraz  każda inna sytuacja, którą mózg danego człowieka zinterpretuje jako niebezpieczną (i nie ma to nic wspólnego z racjonalnymi przesłankami).
Czyli – ja mogę uznać coś za błahostkę, a dla mojego dziecka to będzie bardzo poważna sytuacja.
Układ nerwowy, który ocenia stopień ryzyka, automatycznie włącza reakcje służące przetrwaniu. Włącza je hierarchicznie – najpierw szukanie wsparcia w otoczeniu (dzieci – u rodziców, bliskich dorosłych, innych zaufanych ludzi).
Jeśli to z jakiegoś powodu zawiedzie, uruchamia reakcję walki lub ucieczki. Aktywnie podejmujemy wówczas próbę pokonania sytuacji poprzez walkę (krzyk, agresja fizyczna etc.) lub ucieczkę (opuszczamy miejsce zdarzenia).
I w końcu, kiedy mózg uzna, że nic z powyższych nie pomoże, ma jeszcze trzecią opcję – zamrożenie. Zastygnięcie. Nie mam pomocy z zewnątrz, nie mogę się bronić, zatem “wyłączam się”, aby doznać jak najmniejszych szkód. To reakcja ofiary dopadanej przez drapieżnika – udaje martwą, bo wówczas jest cień szansy, że zostanie uznana za padlinę, i odbierze swemu oprawcy apetyt. Ale to nie wszystko. Zastygnięcie pomaga czuć mniej. Mniej bólu, mniej cierpienia.

Wszystkie te mechanizmy działają u każdego z nas każdego dnia. Czasem przejścia między nimi są niezauważalne, każdy ze stanów trwa ułamek sekundy, a to, co możemy zaobserwować, to sam efekt koońcowy: zastygnięcie bez wcześniejszego szukania wsparcia w otoczeniu czy reakcji obronnej.

I to jest właśnie ta sytuacja, w której roczniak atakuje czterolatka, a ten stoi jak wryty i się nie broni.
Sytuacja, w której ktoś nas ruga z góry do dołu, a my stoimy ze spuszczoną głową.
Sytuacja, w której jadę autem jako pasażerka i widząc wychodzących na pasy zza zaparkowanego samochodu pieszych, otwieram szeroko z przerażeniem usta i oczy i nie mogę ostrzec kierowcy (nikomu nic się nie stało, na szczęście).

Układ nerwowy nie podlega ocenie. On sam ocenia i podejmuje błyskawiczne decyzje, która ze strategii będzie najlepsza dla naszego przetrwania. Nie ma sensu wyrzucać sobie  braku reakcji, bo to nie był nasz wybór. To jakby złościć się na brzuch, że boli.


Po drugie, rodziców często niepokoi dziecięca bierność. A to, że nie pójdzie odebrać swojej własności, a to, że “chowa się za maminą spódnicą”, a to w końcu, że spokojnie mogłoby stawić opór drugiemu dziecku, bo przecież jest większe i silniejsze od niego. To taka obawa, że wyrośnie człowiek, który nie będzie umiał o siebie się zatroszczyć, który sobie nie poradzi, z którym każdy zrobi, co zechce.
Obawa ta towarzyszy zwłaszcza rodzicom chłopców – mimowolnie nasiąkamy przekonaniem, że chłopiec powinien być waleczny i samodzielny.


Ta narracja jest kompletnie sprzeczna z naszym ewolucyjnym i biologicznym wyposażeniem. Jesteśmy stworzeni do bycia w grupach, do udzielania sobie wzajemnego wsparcia, do koregulacji, do stawania ramię w ramię. Nasza siła tkwi w społeczności. Kiedy odmawiamy dzieciom naszego wsparcia, zżymając się, że są takie niesamodzielne, wcale nie uczymy ich zaradności. Uczymy, że mają liczyć tylko na siebie. Że proszenie o wsparcie to słabość i powód do wstydu.

Wypuszczamy w świat ludzi zaciskających zęby do granic możliwości, nie nauczonych radości ze współzależności, chorych od dawania sobie rady.

Żadna skrajność nie będzie nam służyć. Ani załatwianie wszystkiego za dziecko, wyręczanie go i odbieranie sprawczości – ani umyślne wystawianie w stronę “poradź sobie, życie nie będzie rozpieszczać”.
Jeśli dziecko mówi: “Mamo, pomóż, boję się” – potraktujmy to poważnie, nie snując wizji, jakiego niezaradnego osobnika poślemy w dorosłość, tylko szukając rozwiązań na tu i teraz.
Nie chciałabym, aby mój mąż, słysząc moją prośbę o pomoc, gdy idę wieczorem przez ciemny parking i proszę, by asekurował mnie z okna, odpowiedział mi: “Radź sobie jakoś, życie jest twarde”.
I nie chcę podobnymi słowami karmić moich dzieci.

Człowiek nie rozwija się w strachu, bezradności i obezwładniającym stresie – tylko w komforcie, zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa. To wtedy uczy się radzić sobie z życiem coraz lepiej.


*więcej na ten temat w “Teoria poliwagalna” S. Porges

 

Foto: Unsplash

Podziel się tym artykułem: 

Share on facebook
Share on email
Spodobał Ci ten artykuł?

Zapisz się do newslettera

W pierwszej kolejności dowiaduj się o nowych wpisach, o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Anka
Anka
3 lat temu

Zastygłam tak kiedyś. Łzy mi ciekły, głos się łamał. A jednak nie zrobiłam nic. Bo każdy kto by wtedy usłyszał co miałam w sercu powiedział by mi, że przesadzam, że hormony, że panikuję. Zastygłam i nie zrobiłam nic. Skończyło się tak jak czułam. Tragicznie. I zostałam potem z tym sama bo późniejsze słowa „to nie twoja wina” kompletnie nic dla mnie nie znaczyły. No i właściwie walczyłam ze wszystkim potem sama. Moim dzieciom na zmianę to wspieram, pomagam, to wypycham żeby próbowały i robiły same, walczyły o siebie. Muszę to zmienić.

Agnieszka
Agnieszka
3 lat temu

Gosia,.a ja kiedyś w reakcji na stres, zaczelam się śmiać. Zdziwila mnie samą ta reakcja na pijanego faceta wchodzącego co.chwile do naszego przedziału w pociągu.
Balam sie potem, ze to może go jeszcze bardziej rozzłościć. ,(

Justyna
3 lat temu
Reply to  Agnieszka

Ja mam często taką reakcję na silny stres… Dostałam głupawki nawet wtedy, jak miałam poślizg na autostradzie albo kiedy podczas nocnego spaceru zaczął mnie obwąchiwać wielki wilczur, który chyba uciekł z ogrodu. Potem zwykle przychodzi płacz. Dziwne te reakcje organizmu i zazwyczaj kompletnie niekontrolowane.

Justyna
Justyna
3 lat temu

Dzięki, chyba tego mi trzeba było. Jak rozumiem dziecka reakcje, jest mi łatwiej mu pomóc lub wytłumaczyć 🙂

Aga
Aga
3 lat temu

Też tak uważam, że nasze reakcje są podświadome i automatyczne, ale…to nie jest tak, że wszyscy stoją i nic nie robią i się nie bronią :-). Są ludzie (dzieci również), który w 99% reagują w sytuacji zagrożenia walką, atakiem i nieważne, jest czy faktycznie trzeba było kogoś walnąć czy nie. Takie mają reakcje. A inni odwracają się na pięcie i odchodzą. Odwracają głowę, wbijają wzrok w sufit, albo w podłogę. No i ta ostatnia reakcja, zamrożenie. Nie wiem czy to do mnie czy koło mnie? Co? Mówiłaś coś? Itd. Albo milczenie, albo coś jeszcze innego. I te RÓŻNICE w reakcjach… Czytaj więcej »

stopkalog_bw

© 2013-2023 Małgorzata Musiał.
Wszystkie Prawa Zastrzeżone

6
0
Skomentuj!x

Dołącz doDOBREGO GRONA

Zapisz się i pobierz bezpłatne materiały.
W pierwszej kolejności dowiesz się o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.
.

Administratorem Twoich danych osobowych jest Małgorzata Musiał prowadząca działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON 790283865. Twoje dane przetwarzam w celu realizacji zamówienia oraz jego rozliczenia. Szczegóły dotyczące ochrony danych osobowych znajdziesz w klauzuli informacyjnej.

Zapisując się do newslettera:

* wyrażasz zgodę na przetwarzanie przez Małgorzatę Musiał prowadzącą działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865, moich danych osobowych w celu marketingu bezpośredniego, w szczególności w celu przesyłania informacji o produktach, promocjach i świadczonych usługach oraz składania ofert i propozycji zawarcia umowy i w tym zakresie do bezpośredniego kontaktu elektronicznego za pośrednictwem poczty elektronicznej (e-mail). Powyższa zgoda została wyrażona dobrowolnie zgodnie z art. 4 pkt 11 RODO, po zapoznaniu się przeze mnie z informacjami dotyczącymi zasad przetwarzania danych osobowych.


* wyrażasz zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną na wskazany przeze mnie adres e-mail informacji handlowej w rozumieniu art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną od Małgorzaty Musiał prowadzącej działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865