Gosia Musiał

Gosia Musiał

Zdolne, ale leniwe

Chyba w każdej grupie jest dziecko z taką etykietą. Etykietą niezwykle bolesną, bo wypowiadaną niejednokrotnie z pewną dozą pogardy; ma warunki, ale je marnuje. Co innego dzieci, którym natura poskąpiła potencjału, one mają gorzej, im trudniej – ale ty? Gdybyś tylko chciał, nauczyłbyś się tego w try miga.

Gdybyś tylko chciał.

 

“Zdolne, ale leniwe” to trzy słowa z bardzo bogatym zapleczem uwarunkowań. Same definicje bycia zdolnym czy leniwym mogłyby rozpocząć ożywioną dyskusję.

 

 

Ponieważ jestem przekonana, że fundamentalne znaczenie ma to, jak postrzegamy drugiego człowieka, chcę się skupić na poszerzeniu tej perspektywy. Dlaczego dziecko, które w naszych oczach jest zdolne, zdaje się zachowywać, jakby było leniwe?


Może tak być dlatego, że nie jest zainteresowane tym, czym chcielibyśmy, aby było. Nad poznawanie rodzajów wiązań chemicznych czy czasu present perfect przedkłada pogaduszki z przyjaciółmi, granie w gry czy oglądanie teledysków. W głowie dorosłego często sprowadza się to do prostej dychotomii: pożyteczne kontra niepożyteczne. I od razu wiadomo, co tępić, a co wzmacniać.
Niestety, o tym, co jest interesujące, może zadecydować tylko jedna osoba – ta, której dana aktywność dotyczy. A już na pewno nie da się oczarować dziecka bądź nastolatka jakimkolwiek działaniem, tłumacząc mu, jak bardzo w przyszłości ono mu się przyda. Interesujące jest to, co tu i teraz ma znaczenie – tego moglibyśmy się zresztą od dzieci nauczyć.
To oczywiście nie oznacza, że skoro wiązania kowalencyjne mają minus sto punktów do atrakcyjności, z klucza porzucamy temat zgłębiania ich. Jesteśmy w pewnym układzie społecznym, który nalega, aby tę wiedzę posiąść – i możemy wesprzeć w tym dziecko, pomagając mu trochę zrozumieć jego motywację i nauczyć ją zmieniać. Punktem wyjściowym jest jednak przyjęcie założenia, że to nie dziecko jest leniwe, tylko narzucone mu zadania mało atrakcyjne.



Innym powodem może być dziecięce poczucie własnej wartości. Adam Price, psycholog dziecięcy, twierdzi, że zwłaszcza w przypadku nastolatków każda porażka narusza poczucie wartości. Jego zdaniem dzieci (i młodzież) chcą osiągać sukces szkolny, chcą odpowiadać na oczekiwania swojej społeczności – a jednocześnie poczucie własnej wartości jest ich największym skarbem i będą go bardzo chronić przed ryzykiem zranienia. Jeśli istnieje cień szansy, że wysiłek się nie powiedzie, wyzwanie nie zostanie osiągnięte – zrezygnują z danej aktywności, aby ocalić swoje poczucie wartości.
Zatem kiedy słyszymy, że coś ”jest bez sensu”, “głupie” lub “nie chce mi się”, możemy nie zatrzymać się na słowach, lecz odnaleźć ich prawdziwe znaczenie. Mało które dziecko przytaknie ochoczo na próbę zagajenia w stylu “Mówisz tak, bo boisz się o swoje poczucie własnej wartości?”, mamy jednak szereg innych strategii wspierających w takich chwilach. Możemy mniej wprost zapytać o obawy dziecka:
“To jest bez sensu” oznacza, że jest napisane w niezrozumiały sposób?
Nie chce ci się, bo trudno ci wyobrazić sobie, od czego zacząć?
Głupie, czyli nie wiadomo, o co w tym w ogóle chodzi?
Warto też dawać szerszą perspektywę samemu dziecku. Niejednokrotnie dzieci, obserwując jedynie wycinek pracy dorosłych, tworzą złudne wyobrażenia o tym, jak łatwo im ona przychodzi. Tata siada i pisze. Mama przeczyta, i zapamięta. Babcia zna tak dużo faktów! Tymczasem dziecko doświadcza własnego trudu w zapamiętaniu różnych (nieinteresujących) informacji, i zaczyna myśleć o sobie, że coś z nim po prostu nie tak. Kiedy może obserwować rózne techniki przyswajania wiedzy czy procesu twórczego, łatwiej mu zdystansować się do swoich niepowodzeń i przyjąć, że nauka wymaga pewnego wysiłku, powtarzania, utrwalania, prób i błędów.


Złe myśli o sobie wiążą się z tzw. nastawieniem na trwałość. Carol Dweck opisuje je jako przekonanie o tym, że nasze umiejętności są niezmienne, wrodzone i na zawsze ustalone. Ja po prostu jestem beznadziejna z matmy. Nie mam talentu do pisania. W kuchni przypalam nawet wodę na herbatę. Tak jest – i nic tego nie zmieni.
James Anderson, pedagog, w czasie swoich warsztatów z nauczycielami stosuje proste ćwiczenie obrazujące skutki nastawienia na trwałość. Prosi uczestników, aby dotknęli  dłonią sufitu. Po początkowym niedowierzaniu jego audytorium prezentuje przeróżne strategie: niektórzy ze śmiechem podskakują, aby udowodnić mu niemożliwość wykonania zadania. Inni nawet nie podejmują próby, wiedząc, że jest z góry skazana na porażkę. “Przecież wiem, że nie dosięgnę, po co mam to robić?”. Nic nie da zachęta, aby postarać się bardziej, nie poddawać, włożyć więcej pracy – liczby centymetrów są nieubłagane i nic tego nie zmieni!
Tak właśnie działa przekonanie o niezmienności pewnych umiejętności. Skoro nie rozumiem matmy, to nie rozumiem, po co jeszcze robić z siebie głupka i próbować?
Jeśli nie nadaję się do pisania wypracowań, to się nie nadaję, a wszelkie próby tylko mnie ośmieszają.

Niechęć do wyciągania ręki w stronę sufitu nie wynika z lenistwa, tylko przekonania, że się go nie dosięgnie. Niechęć do otwarcia zeszytu z polskiego nie jest przejawem bierności, tylko przekonania, że się nie umie zrobić tego, co jest do zrobienia – i że się tego nie zmieni.
Praca z takim przekonaniem nie jest łatwa, jednak możliwa (czytających po angielsku odsyłam na blog Andersona https://mindfulbydesign.com/category/mindsets/).


To jedynie niektóre z możliwych przyczyn rzekomego lenistwa. Pełniejszy obraz uwzględniłby warunki rodzinne i środowiskowe, stan emocjonalny i psychiczny dziecka/nastolatka, okoliczności życiowe i wiele innych czynników składających się na obraz określany mianem lenistwa.
Czy może się jednak zdarzyć, że jakieś dziecko jest po prostu leniwe, nie chce mu się podejmować wysiłku i woli trwonić swój czas? Moim zdaniem – nie. To, co wiemy dziś o rozwoju, wskazuje jasno, że każdy człowiek ma głęboko wpisaną dążność do uczenia się, rozwijania i nabywania nowych kompetencji. Jeśli tego nie robi, zamiast wyrzucać mu bierność, warto rozejrzeć się za przeszkodami, które blokują w nim tę potrzebę.


Dopiero wówczas będziemy naprawdę wspierać, a nie dokładać ciężaru do i tak niełatwej sytuacji.

 

 

Foto: Unsplash

 

 

 

Podziel się tym artykułem: 

Share on facebook
Share on email
Spodobał Ci ten artykuł?

Zapisz się do newslettera

W pierwszej kolejności dowiaduj się o nowych wpisach, o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Justyna
4 lat temu

Bardzo konkretne wskazówki, dziękuję 🙂 To dobrze pamiętać, żeby dzieciom opowiadać o swoich trudnościach i własnie pokazywać im, że sami też nie od razu wszystko opanowaliśmy.
Ja też mocno wierzę, że niestety dorośli wpychają dzieci w ramy i dają im etykietki. Kiedyś bardzo przykro mi się zrobiło podczas rozmowy z 10-latką. Chodziło o to, że moja córka coś zaśpiewała po angielsku, a 10-latka skomentowała to takim lekkim tonem jakby oznajmiała niezmienną prawdę, że słońce świeci w dzień, a księżyc w nocy: „Ja tez kiedyś umiałam mówić po angielsku, ale teraz już wszystko zapomniałam. Nie uczyłam się, bo jestem leniwa.” 🙁

Anna
3 lat temu

Jak to jest, że zawsze, kiedy mam problem z młodym, dostaję od Ciebie idealnie pasującą wskazówkę?

Ewa
Ewa
2 lat temu

Oj tak, zawsze słyszałam, że jestem zdolna, ale leniwa. Wolałam czytać książki (bynajmniej nie naukowe) niż uczyć się. W podstawówce samo wchodziło do głowy, wystarczyło być na lekcji, więc po co było się uczyć – można było wykorzystać czas na ciekawsze zabawy. Schody zaczęły się w liceum, gdy materiału zrobiło się więcej, ale ja po prostu już nie umiałam się uczyć. I może podjęłabym wysiłek, gdyby nie ciągłe teksty, jaka to jestem zdolna, ale leniwa i że dzieci znajomych moich rodziców to nie dość, że się uczą, co przychodzi im z większym trudem niż mnie, to jeszcze pomagają swojej mamie… Czytaj więcej »

stopkalog_bw

© 2013-2023 Małgorzata Musiał.
Wszystkie Prawa Zastrzeżone

3
0
Skomentuj!x

Dołącz doDOBREGO GRONA

Zapisz się i pobierz bezpłatne materiały.
W pierwszej kolejności dowiesz się o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.
.

Administratorem Twoich danych osobowych jest Małgorzata Musiał prowadząca działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON 790283865. Twoje dane przetwarzam w celu realizacji zamówienia oraz jego rozliczenia. Szczegóły dotyczące ochrony danych osobowych znajdziesz w klauzuli informacyjnej.

Zapisując się do newslettera:

* wyrażasz zgodę na przetwarzanie przez Małgorzatę Musiał prowadzącą działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865, moich danych osobowych w celu marketingu bezpośredniego, w szczególności w celu przesyłania informacji o produktach, promocjach i świadczonych usługach oraz składania ofert i propozycji zawarcia umowy i w tym zakresie do bezpośredniego kontaktu elektronicznego za pośrednictwem poczty elektronicznej (e-mail). Powyższa zgoda została wyrażona dobrowolnie zgodnie z art. 4 pkt 11 RODO, po zapoznaniu się przeze mnie z informacjami dotyczącymi zasad przetwarzania danych osobowych.


* wyrażasz zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną na wskazany przeze mnie adres e-mail informacji handlowej w rozumieniu art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną od Małgorzaty Musiał prowadzącej działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865