Gosia Musiał

Gosia Musiał

Dobry powód

Internet w czasach kwarantanny nie różni się specjalnie od tego sprzed niej. Kipi komentarzami, opiniami i wyrokami wygłaszanymi z nieznoszącą sprzeciwu pewnością. Jedyna różnica to ta, że teraz większość tych sądów dotyczy epidemii i szeroko pojętej rzeczywistości z nią związanej.

 

Szczególnie ciekawe dyskusje toczyły się, gdy zamykano szkoły i inne placówki, zalecając rodzicom przebywanie w domu z dziećmi. Wobec różnorakich reakcji i obaw szczególnie często pojawiał się komentarz wyrażany słowami:

 

Przykre, kiedy rodzic nie ma ochoty spędzać czasu ze swoim dzieckiem…

 

Zakładam, że to stwierdzenie wypływa z autentycznej troski o jakość relacji między dziećmi a rodzicami. Dobrze jednak pamiętać, że na relację tę składa się mnóstwo drobnych interakcji, codziennych sytuacji i prozaicznych czynności, mikrochwil kontaktu – zbyt wiele, aby móc na podstawie jakiegoś wycinka wyrokować o całości.
Sprawy dodatkowo nie ułatwiają dwa czynniki.
Pierwszy to nasze biologiczne wyposażenie. Zostaliśmy przygotowani do tego, by żyć w społecznościach, nie w odizolowanych mieszkaniach, nuklearnych rodzinach, w modelu: jeden rodzic większość doby pracuje, a drugi większość doby w pojedynkę zajmuje się dziećmi. Kiedy byłam młodą matką, życie ratowało mi mnóstwo detali, a jednym z nich było czyjeś stwierdzenie, że dorośli pragną dorosłych rozmów i zajęć – za każdym razem, gdy popychałam resoraki po dywanie, ta myśl pomagała mi nie stoczyć się na samo dno poczucia winy.

Bo chciałam dorosłych zajęć i rozmów, i nudziły mnie te zabawy, choć kochałam moje dzieci nad życie. Miałam w sobie miejsce i na to, i na to; nic tu się nie wykluczało.

Drugi czynnik to sama pandemia. Sytuacja, w jakiej nie byliśmy, nie mamy więc wprawy, wypracowanych procedur ani sprawdzonych rozwiązań. Edukacja, praca, nasze codzienne zwyczaje – wszystko uległo zmianie i potrzeba nam czasu, aby odnaleźć się w tej rzeczywistości.
W związku z tym bycie w domu z dziećmi oznacza o wiele więcej, niż bycie w domu z dziećmi. To szereg różnych emocji, następujących wymiennie po sobie, z różną intensywnością i w różnej skali.
To niepewność o pracę, o zdrowie, o najbliższych; to wątpliwości, które wyjście z domu jest konieczne, które zakupy niezbędne. To zmagania z pracą i nauką online. To przełożone i odwołane wyjazdy, projekty, przyjemności. To obawy, smutek, rezygnacja.
Każdy tydzień stanowi  kolejny etap; pierwszego tygodnia pilnowałam struktury, pór posiłków, nauki, pracy. Dziś wydaje mi się to wszystko bez większego znaczenia, wstaniemy kiedy wstaniemy, położymy się, kiedy się położymy – i tak nic o określonych godzinach na nas specjalnie nie czeka.

 

…naprawdę wam współczuję.

 

Nie wiem, czy jest tak naprawdę czego. Trywializując: mogę lubić pomidorową w poniedziałek, wtorek i środę, w czwartek trochę mniej, a w piątek na myśl o tej zupie zrobi mi się już niedobrze.
Bo w życiu dążymy do równowagi.
Między pracą a odpoczynkiem.
Między aktywnością a bezruchem.
Między dawaniem a braniem.
Między byciem dla innych a byciem dla siebie.

Zwłaszcza to ostatnie mocno jest teraz być może zachwiane. Trudno znaleźć czas i przestrzeń dla siebie, gdy ma się małe mieszkanie i małe dzieci, a wychodzić niespecjalnie można. I jeśli czuje się niechęć do przeżycia po raz kolejny podobnego dnia z tym samym zestawem ludzi, to nie potrzebuje się współczucia, tylko raczej przyznania: no przecież, że można mieć dość!

To, że nie mam ochoty na coś w tej chwili, nie neguje mojej ogólnej postawy. To, że mam dość siedzenia w domu, nie znaczy, że go nienawidzę. To, że chciałabym choć na jeden dzień, aby każdy znalazł sobie zajęcie bez mojego udziału, nie oznacza, że wolałabym ich wszystkich już nigdy nie spotkać.

To nie jest zero-jeden, czarno-białe, albo rybki, albo akwarium. To i to, i to razem, obok siebie.

 

Czy to naprawdę tak trudno pobyć z własnym dzieckiem?

 

Bywa różnie. Czasem trudno, czasem łatwo. Stawianie takich pytań raczej  nikogo w niczym nie wspiera – co najwyżej autorowi da poczucie, że radzi sobie lepiej, bo dla niego to sama słodycz, a odbiorcę może wpędzić w otchłań wyrzutów sumienia, bo może dla niego jest to z różnych powodów katorga.

Z dobrych powodów.
Bo dziecku trudno i przejawia trudne zachowania, zatem bycie z nim dalekie jest od słodyczy.
Bo brakuje odskoczni, równowagi.
Bo rodzicowi jest tak ciężko odnaleźć się w aktualnej sytuacji, że nie ma siły na bycie z dzieckiem i wspieranie go.
Bo ilość zadań do odrobienia jest przytłaczająca, do tego praca własna i zajmowanie się młodszym rodzeństwem oraz domem daje po prostu niewyobrażalny ogrom zadań na człowieka.
Bo to, że jednemu łatwo, nie oznacza, że wszystkim.

Jeśli ktoś pisze, że mu trudno, że ma dość, że krzyczy, opędza się od dzieci,  niemal co pięć minut marzy o wystrzeleniu się w kosmos – to ma dobry powód, żeby tak czuć. Nie trzeba mu z politowaniem współczuć, można spytać, czego potrzebuje. Można spróbować zobaczyć to jego oczami, bez dawania rad i wygłaszania ogólnikowych stwierdzeń. Można ucieszyć się, że ma się inaczej i przyjąć, że różni ludzie doświadczają podobnych spraw w różny sposób.
Można im w tym z ciekawością potowarzyszyć, wirtualnie przytulić czy wysłać słowa wsparcia. Nie warto ubolewać, dziwić się i negować.

To jest zresztą zadanie, które sobie ustawiłam jako internetowy priorytet na czas kwarantanny. Poszerzać przestrzeń do przyjmowania wszystkiego, co mówią inni.
Co myślą, jak się czują, jakie mają zdanie na temat czynionych przez rząd kroków wobec pandemii, jak widzą aktualną sytuację. Mogę się z nimi nie zgadzać bez zarzucania im czegokolwiek. Mogę widzieć to inaczej, a ich widzenie inaczej w niczym nie zagraża mojemu.

Każdy z nas ma dobry powód, by widzieć świat tak, jak widzi.
Wystarczy, że nie będziemy innym wpychać naszych powodów do gardła.

 

Foto: Zbiory Unsplash

 

Podziel się tym artykułem: 

Share on facebook
Share on email
Spodobał Ci ten artykuł?

Zapisz się do newslettera

W pierwszej kolejności dowiaduj się o nowych wpisach, o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.

Subscribe
Powiadom o
guest

17 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Aga
Aga
4 lat temu

Jestem w takim stanie że nie mam nawet siły przeczytać do końca choć połowa pierwsza jest jak najbardziej ze mną w zgodzie. Dziś też dostałam maila który sugerował że jest nam ludziom teraz źle bo czujemy się niepewnie. Nie widzę tego tak. Nie jestem maniakiem kontroli i wiem że na wieje rzeczy i ludzi w życiu w ogóle nie mam wpływu. Tak samo wiem i nie ludze się że mycie rąk uchroni mnie na pewno przed zachorowaniem. To z czym mi jest teraz najgorzej i najtrudniej to przymus nałożony na mnie i moje dzieci przez innych ludzi. Nie mam problemu… Czytaj więcej »

Sylwia
Sylwia
4 lat temu
Reply to  Aga

Ale tu nie chodzi o to czybty kogos zarazisz ,ale o to abys ty nie byla zarażona

Ann
Ann
4 lat temu
Reply to  Aga

Aga tak! Spisałaś moje myśli. Nie mogę wejść do pustego parku, ale mogę chodzić bardziej tłoczną ulicą. Brakuje mi tu jednego – zaufania do ludzi i czuję, że traktowanie nas, społeczeństwa nie jest ludzkie. Jak barany.

Ada
Ada
4 lat temu

Dzięki! Daje ulgę, choć na chwilę.

Ola
Ola
4 lat temu
Reply to  Ada

Dzieki. Daje ulgę. Mi jest trudno, chyba też dlatego że było trudno już wcześniej i to niezaopiekowane w tej sytuacji się zaostrza więc jest mi trudno – z dziećmi, w mieszkaniu, z mężem, z wszystkimi obowiązkami naraz i bez pomocy z zewnątrz która miałam wcześniej. Ale najtrudniej chyba z tym że nie bardzo jest komu po prostu tego powiedzieć, i zostać po prostu przyjętym i nie słyszeć rad. Ostatnio mam poczucie że do kogo się zwrócę to jak kuma w płot. Więc tu znajduje trochę ulgi zamiast poczucia winy. Dzięki.

Julia
Julia
4 lat temu
Reply to  Ola

Dziękuję 🙂 tak wspierających słów dzisiaj potrzebowałam

em.
em.
4 lat temu

Ja mam problem ze strachem. Od zawsze (bo zawsze byl jakis powod) moj strach mnie paralizowal, wycinal z zycia. Teraz tez tak jest. Mam Home office i do tej 16:00 jeszcze wie trzymam. Mieszkamy obecnie w trojke, babcia zajmuje sie moim synkiem gdy ja pracuje. Ale po 16:00 na kazde „mamo….” mam ochote wyskoczyc przez okno. Moje dziecko mnie energetycznie przerasta. Spimy razem i gdy juz spokojnie przy mnie oddycha wyrzucam sobie ze w takim wlasnie czasie od tez mnie potrzebuje. A sytuacja jest bardzo zawila: mija rok od rozwodu, jak taty nie ma w domu, tydzien przez koronawirusem przeprowadzilismy… Czytaj więcej »

Iga
Iga
4 lat temu

Poczułam się rozumiana, dziękuje. Choć już doszłam do etapu widzenia plusów sytuacji, ale wiadomo są różne chwile i dni.

Marta
4 lat temu

Ja też dziękuję, czytalam ten wpis jednym tchem. Mam dwu i pół latka , który nie chodzi jeszcze nigdzie, zmieniło się u nas to że ja nie chodzę na popołudnia do pracy, a Mąż pracuje zdalnie. Wyrzucam sobie dużo jako Mama. Od kilku dni fizycznie boli mnie mój odbiór Synka, tzn tłumienie w sobie wielu gwałtownych emocji, gdy mam ochotę krzyczeć (choć niestety niejednokrotnie to robię i to też sobie wyrzucam) , tak bardzo ulżyło gdy przeczytalam o chęci wystrzelenia się w kosmos… Dokładnie tak się czuję co najmniej kilka razy dziennie 🙂 szukam obecnie sposobów na rozładowanie napięcia. Mąż… Czytaj więcej »

cl.
cl.
4 lat temu

Mi jest strasznie trudno, bo zapomina się o osobach, którym w stresowych sytuacjach odpalają się toksyczne schematy działania, albo choroba. I mi jest strasznie trudno być taką wybuchową osobą. Strasznie jest przyznać kolejny raz przed sobą, że mimo wielu lat terapii i pracy nad sobą i satysfakcji z osiągniętych ta anormalna sytuacja daje poczucie do regresu do poziomu jak z chwili przed początkiem terapii, jak w monopoly, idziesz do więzienia – nie przechodzisz przez start, nie dostajesz premii… tylko wyrzuty sumienia o wiele większe, bo jak to, masz przecież narzędzia, jak to nie umiesz ich uzyć! a w tym czasie… Czytaj więcej »

Natalia
Natalia
4 lat temu

Dziękuję! Łzy same płyną przy czytabiu, tak bardzo czuje w tym siebie!

Joanna
Joanna
4 lat temu

Jestem na pokładzie z dwójką 3latek i 10 miesięczniak. Ten tekst był mi dziś potrzebny, do zrozumienia, ze mam prawo zadbać też o swoje potrzeby. Nie jest lekko. 3latek ma bardzo trudny czas, od narodzin brata. Dawalismy radę, a teraz powoli nie dajemy, bo zamknięcie potęguje frustrację.

Noemisis
Noemisis
4 lat temu
Reply to  Joanna

Jeśli mogę zrobić tu małe polecenie,to może książka „Rodzeństwo” Gosi Stańczyk by Ci trochę pomogła? Ja właśnie czytam,mój Młodszy ma już 20mcy i płakałam nad nią, żałując,że nie mogłam jej przeczytać gdy się urodził. Daje dużo ulgi,której Ci życzę.

Magda
Magda
4 lat temu

O jak bardzo to o mnie. Dzisiaj to tylko „wystrzelić chcę siebie w kosmos”

Basia
Basia
4 lat temu

Dziękuję za ten tekst. Można by pomyśleć, że jako mama na urlopie wychowawczym, teraz na L4 i w drugiej ciąży, nie powinnam była mocno odczuć tej zmiany, bo i tak moje życie to dzień świstaka, bez innych dorosłych niż mąż (prócz wizyty u lekarza czy kawy z koleżanką od czasu do czasu). A jednak. A jednak dołożyło to mnóstwo lęku i niepewności, do tego nie mogę „przeczekać” dnia na dworze, dziecko zrezygnowało też z drzemki, a ja czuję się w obowiązku bycia dla niego bardziej w tej trudnej sytuacji. Co kończy się tak, że jestem, niby z nim, ale barssiej… Czytaj więcej »

Anna
Anna
4 lat temu

Dzięki, Małgosiu! Jak dobrze, że to napisałaś. Raźniej mi, choć wciąż tak samo trudno. Sama z 3-latką i 6-latkiem z ADHD… Dołuje mnie, że to jeszcze będzie tak długo trwało.

Aldona
Aldona
4 lat temu

Ciekawy artykuł.

stopkalog_bw

© 2013-2023 Małgorzata Musiał.
Wszystkie Prawa Zastrzeżone

17
0
Skomentuj!x

Dołącz doDOBREGO GRONA

Zapisz się i pobierz bezpłatne materiały.
W pierwszej kolejności dowiesz się o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.
.

Administratorem Twoich danych osobowych jest Małgorzata Musiał prowadząca działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON 790283865. Twoje dane przetwarzam w celu realizacji zamówienia oraz jego rozliczenia. Szczegóły dotyczące ochrony danych osobowych znajdziesz w klauzuli informacyjnej.

Zapisując się do newslettera:

* wyrażasz zgodę na przetwarzanie przez Małgorzatę Musiał prowadzącą działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865, moich danych osobowych w celu marketingu bezpośredniego, w szczególności w celu przesyłania informacji o produktach, promocjach i świadczonych usługach oraz składania ofert i propozycji zawarcia umowy i w tym zakresie do bezpośredniego kontaktu elektronicznego za pośrednictwem poczty elektronicznej (e-mail). Powyższa zgoda została wyrażona dobrowolnie zgodnie z art. 4 pkt 11 RODO, po zapoznaniu się przeze mnie z informacjami dotyczącymi zasad przetwarzania danych osobowych.


* wyrażasz zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną na wskazany przeze mnie adres e-mail informacji handlowej w rozumieniu art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną od Małgorzaty Musiał prowadzącej działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865