Gosia Musiał

Gosia Musiał

Zły scenariusz

Jeden z ostatnich ciepłych dni października. Wyruszamy na wczesnopopołudniowy spacer, trochę się powłóczyć, a trochę pozałatwiać różne drobne sprawy. Atmosfera jest spokojna, błoga wręcz – pieści nas słońce, dzieci wesoło paplają. Sielanka niemal.

 

Przed pocztą najmłodsza woła siusiu!, szukam więc szybko jakiegoś kawałka trawnika i wysadzam ją. Właśnie kończę ubierać, gdy nagle za plecami słyszę płacz. Starszaki się pobiły. Nagle, nie wiem skąd, ogarnia mnie złość i cedzę jadowicie „Czy wy nawet chwilę nie potraficie dać sobie na wstrzymanie?!”.

 

Sama się dziwię, że to powiedziałam, ale stało się, a rzucony kamyczek już rozpętał lawinę. Jedno zawodzi w nieutulonym bólu. Rzucam się zatem na drugie „O co chodzi?”. „Bo mi wyrywa paczkę (odebraną właśnie z poczty) i popycha!”. „I ty musisz bić? Nie możesz po prostu powiedzieć, że tego nie chcesz?!” kipię. Płacz nie ustaje, domaga się utulenia, ale ja nie mam zupełnie serca ani siły, by się tym zająć.

 

Idziemy. Ktoś nas mija i rzuca znienawidzone przeze mnie „O jak ładnie śpiewasz!”. Ostatnim wysiłkiem woli powstrzymuję się przed rozszarpaniem człowieka na strzępy – jeszcze jakaś resztka empatii tli się we mnie i współodczuwa z płaczącym dzieckiem – jednak nie na tyle, by je przytulić i ucałować. Przez głowę przebiega mi błyskawiczna myśl, że ma za swoje, rano samo pobiło siostrę. Nie mam siły zwalczyć tej myśli.

 

Płacz przybiera na sile, jest już bardzo wyraźnym wołaniem o pomoc. Wiem, że tego nie chcę i że to głupie, ale odwracam się i mówię podniesionym głosem: „Przestań w tej chwili, inaczej wrócimy do domu!”. Przestaje w tej chwili. Marna to pociecha, bo mam piorunującą świadomość, że to w ogóle na opak, że nie tak, nie tędy, nie w taki sposób! Próbuję zatem jakoś wyprostować sprawę – wobec niemożności utulenia „ofiary”, której cierpienie jest mi aktualnie solą w oku, znów besztam „napastnika”.

 

„Ciężko powiedzieć, zamiast uderzać? Chcesz, żebym ja zaczęła bić ciebie, gdy mi się coś nie spodoba?” „Tak” odpowiada, no bo cóż ma powiedzieć? Brnę dalej, jakby nic innego nie pozostało: „Pewnie, zacznijmy się wszyscy lać, zamiast mówić. Ja będę biła tatę, a tata mnie, my was, a wy nas. W ogóle przestańmy się do siebie odzywać!” wykrzykuję niemal, jednocześnie biorąc sobie ten apel głęboko do serca.

 

Milknę. Warknę tylko jeszcze raz, na najmłodszą, w końcu jakaś sprawiedliwość musi być – jakby poszła do toalety przed wyjściem, tak jak mówiłam, byłby teraz spokój (pokrętna logika, ale w końcu już od dziesięciu minut nie zrobiłam nic konstruktywnego). Idziemy w milczeniu, źli na siebie, obrażeni na cały świat. Coś tam przebija się do mnie przez tę skorupę, którą się tak nagle pokryłam, i myślę sobie z rozżaleniem, że oto idą obok mnie moje dzieci i w ogóle nie wiedzą o co chodzi, najchętniej pewnie wróciłyby do domu, zamiast spacerować z matką furiatką.

 

A wystarczyłoby przecież wtedy, gdy rozległ się płacz, przytulić poszkodowanego, rozmasować obolałe miejsce, przypomnieć obojgu, że jeśli jest jakiś problem, to zdecydowanie oczekuję mówienia o nim, a nie uderzania i popychania ze złości.

 

Sprawa ucięłaby się w piętnaście sekund. Wiem, że tak by było, bo tryliard razy już to przerabialiśmy.
I wiem też, że będzie jeszcze tryliard okazji na tę piętnastosekundową reakcję. Na szczęście.

 

Foto: Unsplash

Podziel się tym artykułem: 

Share on facebook
Share on email
Spodobał Ci ten artykuł?

Zapisz się do newslettera

W pierwszej kolejności dowiaduj się o nowych wpisach, o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Gosia
10 lat temu

Pięknie napisane. Niesamowita świadomość. tak! to właśnie we mnie się dzieje w podobnych sytuacjach i znam te kamienie, po których rusza lawina. Nie chcę, żeby to jakoś źle zabrzmiało, ale to pocieszające, że nawet tak świadomej, doświadczonej osobie nie zawsze się udaje zareagować tak, jak wie, że byłoby najlepiej. Próbuję w ten sposób od niedawna, kilka miesięcy i frustruje mnie to, że często mi nie wychodzi. „Stare” sposoby reagowania w emocjach aktywują się nie wiedzieć kiedy.

dor
dor
10 lat temu

Jakbym widziała siebie wczoraj na spacerze, ze swoją trójką. Cieszy świadomość, że nie tylko ja tak mam :-))

Ewa
Ewa
10 lat temu

A ja bym chciała mieć tyle mądrości,.. ehh,.. ja jestem cholerykiem,.. ciężki charakter,… chciałabym umieć panować nad nerwami w takich sytuacjach,…

moni
moni
10 lat temu

jak dobrze wiedzieć że nie tylko ja bywam „matką furiatką” 😉 wielkie dzięki! wspaniały blog! 🙂

stopkalog_bw

© 2013-2023 Małgorzata Musiał.
Wszystkie Prawa Zastrzeżone

4
0
Skomentuj!x

Dołącz doDOBREGO GRONA

Zapisz się i pobierz bezpłatne materiały.
W pierwszej kolejności dowiesz się o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.
.

Administratorem Twoich danych osobowych jest Małgorzata Musiał prowadząca działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON 790283865. Twoje dane przetwarzam w celu realizacji zamówienia oraz jego rozliczenia. Szczegóły dotyczące ochrony danych osobowych znajdziesz w klauzuli informacyjnej.

Zapisując się do newslettera:

* wyrażasz zgodę na przetwarzanie przez Małgorzatę Musiał prowadzącą działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865, moich danych osobowych w celu marketingu bezpośredniego, w szczególności w celu przesyłania informacji o produktach, promocjach i świadczonych usługach oraz składania ofert i propozycji zawarcia umowy i w tym zakresie do bezpośredniego kontaktu elektronicznego za pośrednictwem poczty elektronicznej (e-mail). Powyższa zgoda została wyrażona dobrowolnie zgodnie z art. 4 pkt 11 RODO, po zapoznaniu się przeze mnie z informacjami dotyczącymi zasad przetwarzania danych osobowych.


* wyrażasz zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną na wskazany przeze mnie adres e-mail informacji handlowej w rozumieniu art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną od Małgorzaty Musiał prowadzącej działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865