Gosia Musiał

Gosia Musiał

Nie dlatego, że ja tak chcę

Jedna z najbardziej kontrowersyjnych myśli dotyczących relacji z dziećmi przyszła do mnie z jakiejś książki Jespera Juula, duńskiego pedagoga. Wprawdzie wcześniej miałam styczność z innymi wywrotowymi koncepcjami, jak na przykład tą, żeby płaczącego dziecka nie zostawiać w osamotnieniu (!), jednak ta przyszła do mnie w momencie, w którym – jak mi się wydawało – miałam już pewne zaplecze rodzicielskiej świadomości i uważności na potrzeby dzieci.

 

I właśnie wtedy wyczytałam u Juula o otwartości na to, żeby rodzicielskie prośby były spełniane nie dlatego, że tak chce rodzic, tylko wtedy, kiedy dziecko naprawdę tego chce.

 

No, bez przesady, pomyślałam sobie. To już jest lekkie przegięcie z tą wolnością. Pajdokracja jakaś.
W taki sposób to daleko nie zajedziemy, przecież oni nigdy nie będą chcieli odstawiać butów na miejsce, sprzątnąć pokoju czy skoczyć do sklepu po chleb.
A poza tym, co jest złego w tym, że wyświadczą mi jakąś przysługę, bo ja tak chcę? Co, mamy wypuścić w świat pokolenie ludzi skupionych na sobie i swoich pragnieniach bez uwzględniania pragnień innych ludzi?

 

Odłożyłam więc książkę z lekkim niesmakiem, ale myśl kiełkowała i rosła, pozwalając mi lepiej się jej przyjrzeć i zrozumieć.

 

Nie rób tego dlatego, że ja tak chcę; zrób to dlatego, że ty chcesz to zrobić. Z upływem czasu docierało do mnie, że w pierwszym zetknięciu z takim pomysłem trochę na opak zrozumiałam dwie sprawy:

 

 

Po pierwsze: “chcesz to zrobić” odczytałam jako “chce ci się”. I tu pojawił się mój pierwszy opór, bo przecież wiadomo, że nikomu nie będzie się chciało spełniać 99% moich życzeń. A zwłaszcza dzieciom.

Jest jednak subtelna różnica między “chce się” a “chcesz” i dotyczy ona nie tylko dzikiej przyjemności płynącej z danego działania, ale pewnego aktu woli; chcę coś zrobić, nawet jeśli nie jest to kuszące samo w sobie, ale daje mi poczucie przynależności do rodziny, mam pewien wkład w życie bliskich, dzielę się dobrem. Dzieci też to potrafią, żeby nie było wątpliwości. Tylko często nie mają ku temu okazji.

 

 

Po drugie: “nie rób dlatego, że ja tak chcę” było dla mnie jawnym zaproszeniem do odrzucenia mojej perspektywy. Przychodzę z prośbą: “Czy możesz mi zrobić herbatę?” i chciałabym, żeby moje “chcę” zostało zauważone i zaopiekowane, a nie rozważane przez pryzmat czyjegoś chcenia-niechcenia.
Tak, jakby to, że ja chcę – było nieistotne.

 

Tymczasem, tu nie chodzi o to, że to, co moje jest nieważne. Chodzi raczej o to, żeby druga strona nie podążała jedynie za tym, co jest ważne dla mnie, ale jednocześnie uwzględniła to, co ważne dla niej. Żeby mogła podjąć decyzję w zgodzie ze sobą, a nie z przekonania, że skoro ktoś chce, to powinna posłuchać.
Bo dziś to jest tylko herbata dla matki, a jutro może być jakieś ryzykowne zachowanie wśród rówieśników.

 

Bo dziś chodzi tylko i aż o to, żeby odmówić, kiedy nie chce pomóc przy obiedzie, ale jutro może chodzić o odmowę komuś, kto przekracza granice cielesne. Czy emocjonalne. Czy jakiekolwiek inne.

 

Tego się nie da rozdzielić. Serio. No nie da się mówić dziecku: robienie innym przysług, kiedy o nie poproszą, jest miłe i pożądane, więc rusz się z kanapy, a jednocześnie zaszczepiać w nich przekonania, że pewne rodzaje przysług pożądane nie są i tych oddawać nie należy.

Jeśli ktoś ma wątpliwości, wystarczy rozejrzeć się dokoła – jeśli nie my sami, to ludzie wokół każdego dnia mają trudność w odmówieniu komuś, bo włącza im się w głowie lampka “POWINNO SIĘ”.

Mało jest refleksji: czy ja tego chcę? Czy to posłuży mi, tobie, nam obojgu? Czy chcę ci podarować taki prezent, z radością i lekkością w sercu, czy też raczej odrobić swoją pańszczyznę wobec drugiego i mieć święty spokój? Czy może mam obawy, że kiedy ci odmówię, twoja reakcja będzie dla mnie zbyt trudna do przyjęcia? Czy chcę to zrobić, bo chcę dawać siebie innym, czy dlatego, że boję się innych?

 

 

Czy dzieci potrafią za taką refleksją pójść? Życie pokazuje mi, że tak, o ile mają wybór. Wybór oznacza jednak, że doświadczają możliwości odmowy.
– Chciałabym, żebyś wstawiła buty do szafki.
– Ale ja nie chcę.
Nic się nie stanie, kiedy taki dialog pojawi się w naszym domu i skończy na drugim zdaniu. Nic się nie stanie, kiedy ja schowam te buty. Naprawdę. Bo jutro może być tak, że moja prośba spotka się z otwartością. I zostanie przyjęta.

 

To naprawdę nie jest tak, że jednym nieostrożnym ruchem zamieniamy swoje dzieci w potwory. Że jak nie dociśniemy tu i teraz, to w mgnieniu oka staną się rozpuszczonymi egocentrykami.
Owszem, takie historie się zdarzają, w wielu rodzinach rodzice obsługują dzieci każdego dnia i nie dostają od nich tego, o co proszą – niemal nigdy.

Ale to się nie dzieje dlatego, że nie egzekwujemy poleceń. To raczej zakorzenione w dziecku przeświadczenie, że nie ma nic, co mogłyby dać rodzicowi. Nieporadna pomoc w kuchni, podłoga zalana wodą po próbie umycia jej, ściany popisane kredkami z wyznaniem miłosnym – ile dzieci w takich sytuacjach słyszy rozczulone słowa “Zrobiłaś to dla mnie? Chciałeś mi pomóc? Dziękuję, to miłe!””.

 

Jasne, ja też nie wpadam w zachwyt nad intencjami dziecka, które zniszczyło moje zamszowe szpilki traktując je polewaniem wodą z ogrodowego węża. Jednak oprócz takich hardkorów zdarza się milion drobnostek, które przechodzą niezauważone – może nawet mamy radość i wdzięczność w sercu, ale nie wyrażamy jej. Czy to nie POWINNO tak być, że dzieci oddają nam jakieś przysługi?
Nie wiem, czy powinno, czy nie – na pewno wspierające dla takich chwil jest proste stwierdzenie:
“Bardzo lubię, gdy się tak o mnie troszczysz”.

 

To ono daje dziecku fundament do podjęcia decyzji: nie chce mi się, ale chcę się zatroszczyć, więc zrobię to. Bo ty tego chcesz i ja też chcę.

 

Foto: Unsplash

Podziel się tym artykułem: 

Share on facebook
Share on email
Spodobał Ci ten artykuł?

Zapisz się do newslettera

W pierwszej kolejności dowiaduj się o nowych wpisach, o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.

Subscribe
Powiadom o
guest

15 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Matka
Matka
7 lat temu

Małgosiu nir wiem co mam o tym myśleć. Z jednej strony to co piszesz jest mi tal bardzo bardzo bliskie z drugiej strony w zderzenu z rzeczywistością 5 latki ltóra ma ogromną potrzebę decydowania jie tylko o sobie staje sie takie odległe. Dla mnie każdy dzień to pole walki i obrony granic jak przed odsiecza wiedeńską 🙁 czy to może być tak, że sa pewne charaktery, które potrzebują bardziej autorytarnego podejścia ? Jest mi z tym tak źle ale b. często czuję się w moim domu nikim. 🙁 Mam dwie corki młodsza o zupelnie innym usposobieniu – nastawiona na współpracę.… Czytaj więcej »

Ela
Ela
7 lat temu

Ja też jestem świeżo po lekturze Juula i też mam kilka takich myśli-kiełków w głowie…
Pojawiły się znaki zapytania tam, gdzie wydawało mi się, że WIEM. Dzięki temu jest refleksja zamiast działania 'z automatu’ 🙂
Dziękuję za tekst i pozdrawiam!

Agata
Agata
7 lat temu

Dobry tekst. Dla mnie tez ma to ręce i nogi. Szanując drugą osobę (dziecko) dajemy jej możliwość decydowania o sobie. Zawsze przemawiały do mnie wszystkie książki Juula – pięknie 'odczarowal’ całe wychowywanie i zamienił je w mojej głowie na bycie razem. Ale ostatnio moja niespełna 4letnia córka weszła w fazę negacji wszystkiego i niestety coraz trudniej mi pozostawać wierną przekazom Juula, tym bardziej ze sama byłam wychowana tradycyjnie, czyli raczej bez empatii, a z zestawem reguł. I zastanawiam się nad pewnymi sytuacjami typu np mycie zębów. Nie zmuszę jej siłą przecież. Ale tez nie chce odpuszczać bo zdrowe nawyki kształtują… Czytaj więcej »

Mary
Mary
7 lat temu
Reply to  Agata

Agata, na niechęć do mycia zębów polecam rodzicielstwo przez zabawę. Moja 3-latka pokochała mycie zębów, od kiedy przychodzi do niej 'robot’. Mała puszcza wodze fantazji w zabawie, obecnie zamienia się w pegaza i robot myje pegazowi szczękę. 🙂 Tak się bawimy z mężem w robota od roku. Podobnie rozwiązaliśmy wiele innych problemów, m. in. jazdę w foteliku. Zamieniamy trudne sytuacje w zabawę.

k
k
6 lat temu
Reply to  Agata

my do mycia zębów śpiewamy piosenkę Fasolek „szczotka, pasta..” itd. dzieciaki zaraz po wyjściu z łóżka śpiewająco idą do łazienki walczyć z robakami próchniakami – o tym dowiedziały się z bajki „Było sobie życie” odcinek o zębach. inne odcinki pomogły nam, np. z myciem rączek, bo przecież są na nich bakterie. Może spróbować przekonać dziecko za pomocą bajki, to zawsze trochę inaczej niż tłumaczenie mamy. a piosenkę przy myciu zębów musi śpiewać mama… nawet jak za bardzo nie umie…

Kasia
Kasia
5 lat temu
Reply to  Agata

Jest ksiazka np. Maslish(?)kt.proponuje aby np.zrobic teatrzyk cos zabawnego lub niespodziewanego. Mozna tez zrobic z tego Mala tradycje rodzinna lub poswiecic temu czas i uwage np.kupic ksiazeczki o myciu zebow, isc na kontrolna wizyte dentystyczna aby sprawdzic/dziecko zrozumialo, porozmawiac o wadze mycis/czy myje fachowo 😉 -zrobic z tego cos zabawnego. Moze zrobic swieto mycia zebow…albo wymyslic taniec,piosenke zebowa. Wychowanie w duchu bliskosci to wyzwanie dla naszych starych schematow. Gdyby stare bylo nieefektywne-nie byloby kontynuowane.o Ile latwiej jest krzyczec niz wymyslic piosenke? Duzo latwiej 🙂 chyba ze to tanczenie/komponoeanie piosenke jest nawykiem a nie krzyk patrz Post o hamowaniu pulsacyjn/zmiana nawykow.… Czytaj więcej »

Jagna
Jagna
7 lat temu

Ufff a już myślałam, że tylko ja nie do końca rozumiem Juula 😉 Rozjaśniłaś mi to bardzo – dziękuję 🙂

Ola Karczmar
7 lat temu

„Nic się nie stanie, kiedy taki dialog pojawi się w naszym domu i skończy na drugim zdaniu. Nic się nie stanie, kiedy ja schowam te buty. Naprawdę. Bo jutro może być” – inaczej – ? Zgodzę się, że nie trzeba robić problemu z odstawienia butów, ale… Gdzieś kończy się ta wyrozumiałość rodzicielska, ta cierpliwość i wszystko pęka, a wtedy awantura gotowa. Poza tym gdzieś jest jakaś niepisana granica, którą każdy rodzic musi ustanowić swojemu dziecku, bo inaczej ono, przysłowiowo, wejdzie mu na głowę i zrobi z nim wszystko, cokolwiek będzie chciało. Nie jestem za tym, by nigdy nie odpuścić dziecku… Czytaj więcej »

Mag_Fish
Mag_Fish
7 lat temu

Piekny tekst! Wzruszylam sie! Ale mam pytanie: co w sytuacjach, kiedy odmowa dziecka powoduje, ze my mamy problem? Np. dziecko nie chce wyjsc z domu, albo wrocic z placu zabaw a my przez to mamy sie gdzies spoznic? Albo to sprzatanie zabawek…moj starszy syn nigdy nie chcial tego robic (w przeciwienstwie do mlodszego) – naprawde mam codziennie sprzatac ich bajzel z poczuciem niesprawiedliwosci (bo to nie ja go zrobilam)? Mamy taka sytuacje ze pokoj dzieciecy jest jednoczesnie salonem wiec trudno tu odpuscic…

Agnieszka
7 lat temu

Ja mam jedno dziecko, które działa w opisany tu sposób, ale też niestety jedno starsze od niego, z różnymi zaburzeniami, które nigdy nie garnęło się do samodzielności ani udziału w pracach domowych. Przez pięć lat byłam cierpliwa. Już nie jestem.

Olga
Olga
6 lat temu

W której z książek Juula jest omówione to zagadnienie? Prosiłabym o podanie tytułu, chętnie przeczytam.

Halszka
Halszka
4 lat temu
Reply to  Olga

Ta książka to chyba
„NIE” z miłości

stopkalog_bw

© 2013-2023 Małgorzata Musiał.
Wszystkie Prawa Zastrzeżone

15
0
Skomentuj!x

Dołącz doDOBREGO GRONA

Zapisz się i pobierz bezpłatne materiały.
W pierwszej kolejności dowiesz się o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.
.

Administratorem Twoich danych osobowych jest Małgorzata Musiał prowadząca działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON 790283865. Twoje dane przetwarzam w celu realizacji zamówienia oraz jego rozliczenia. Szczegóły dotyczące ochrony danych osobowych znajdziesz w klauzuli informacyjnej.

Zapisując się do newslettera:

* wyrażasz zgodę na przetwarzanie przez Małgorzatę Musiał prowadzącą działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865, moich danych osobowych w celu marketingu bezpośredniego, w szczególności w celu przesyłania informacji o produktach, promocjach i świadczonych usługach oraz składania ofert i propozycji zawarcia umowy i w tym zakresie do bezpośredniego kontaktu elektronicznego za pośrednictwem poczty elektronicznej (e-mail). Powyższa zgoda została wyrażona dobrowolnie zgodnie z art. 4 pkt 11 RODO, po zapoznaniu się przeze mnie z informacjami dotyczącymi zasad przetwarzania danych osobowych.


* wyrażasz zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną na wskazany przeze mnie adres e-mail informacji handlowej w rozumieniu art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną od Małgorzaty Musiał prowadzącej działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865