Gosia Musiał

Gosia Musiał

Walka czy troska?

Nie cierpię walki. Blado wypadam w walce o swoje dobro, kiepsko mi idzie zawalczenie o siebie bądź innych, ba! obronienie własnego zdania jest dla mnie nie lada wyzwaniem.
Sama wizja stoczenia z kimś walki spina mnie w nieprzyjemny sposób i sprawia, że mam ochotę uciec.
Wiele lat żyłam w przekonaniu, że jestem sierotą, mięczakiem, plus kilka innych mocniejszych określeń.
Odpuszczałam mnóstwo razy, wolałam zrezygnować z czegoś ważnego dla siebie, nawet kosztem plucia sobie potem w brodę, niż wkładać zbroję i stawiać czoła przeciwnikowi w postaci jakiejkolwiek osoby o odmiennym zdaniu, wizjach i pragnieniach.

 

 

Przewrót kopernikański w mojej głowie dokonał się parę tygodni temu w poczekalni do lekarza. Oczekiwaniu towarzyszyło (jak zazwyczaj) ogromne napięcie, bo godziny przyjmowania sztywne, pacjentów sporo, a każdy spędzał w gabinecie dwa kwadranse. I my, ja z córką, czekające na “krzywy ryj”, ze skierowaniem w trybie pilnym, a więc poza kolejką i z nadzieją na to, że jak już wszyscy sobie pójdą, to pani doktor znajdzie te dwa kwadranse dla nas. Oczywiście nie obyło się bez spięć między ludźmi. Ktoś miał taką godzinę, a ktoś tę samą, jak to możliwe, na pewno by tak nie zapisali, pani się wepchała, ale ja mam mniejsze dziecko, proszę pilnować kolejki etc. Siedziałam tam i myślałam zrezygnowana, że prawdopodobnie takich wizyt i oczekiwań jeszcze przed nami sporo, że to trzeba łokciami się przepychać, walczyć, a ja nie umiem, nie nadaję się przecież do tego.

 

I wtedy uświadomiłam sobie, że nie muszę. Nie potrzebuję. Że wszyscy ci ludzie troszczą się o swoje dobro, każdy tak, jak potrafi najlepiej – i ja też mogę się zatroszczyć, nie podejmując walki. Że wystarczy, abym wiedziała, czego chcę, i wyraziła swoje zdanie, poprosiła o pomoc, zapytała drugą stronę, czy widzi jakieś rozwiązanie.

 

Że nie muszę skakać do oczu panu, który mnie atakuje, bo zupełnie nieświadomie, z pominięciem kolejki do jakiegoś gabinetu, weszłam na oddział obok (skąd zresztą zostałam natychmiast wyproszona). Nie muszę na niego krzyczeć ani z nim walczyć, wystarczy jak przyjaźnie zauważę, że on się denerwuje, bo chce, aby kolejność była przestrzegana – a mi po prostu do głowy nie przyszło, że te dwa miejsca są jakoś ze sobą powiązane, ot co.

 

Nie muszę szarpać się z panią doktor, która każe mi zostawić młodsze dziecko na korytarzu i zabrania wprowadzić je na oddział, gdzie badane będzie starsze. Mogę ją zapytać, czy zrobi wyjątek, bo córka boi się zostać sama i płacze, a ja nie mam pomysłu, jak o nią zadbać.

 

I nie muszę walczyć z lekarzem, który przewraca oczami, gdy chcę towarzyszyć starszej podczas badania. Mogę w jego uszczypliwym “Córka lepiej się zachowywała, gdy pani nie było” usłyszeć, że chciałby wykonać to badanie precyzyjnie, a ten drugi raz, w moim towarzystwie, idzie gorzej niż pierwszy, gdy siedziałam na korytarzu. Mogę to usłyszeć, przełknąć tę nutkę goryczy i pozostać z nimi dla dobra mojej córki, która prosiła, abym była z nią, bo kolejny raz sama nie da rady.. Bez walki, z głęboką troską.

 

Kiedy wkładam te okulary, widzę, że wszyscy dokoła o coś się troszczą. Czasem w sposób, który mi utrudnia troszczenie się, ale jednak to troska, nie walka. Łatwiej mi wziąć głęboki wdech i wejść w troskę, niż widzieć wszędzie rzucone rękawice, których podnosić tak bardzo się boję.
Bo w trosce jest zazwyczaj miejsce i na moje, i na czyjeś. W walce jesteś albo ty, albo ja, nie inaczej.

 

Kiedy wybieram troskę, świat wydaje mi się bardziej przyjaznym miejscem. Miejscem, na które mam wpływ i za które mogę wziąć odpowiedzialność, zrzucając z siebie nieznośny ciężar narzekania na to, że jest jak jest.

 

Lubię przyjazne miejsca i lubię mieć wpływ 🙂

 

Foto: Allen Taylor ze zbiorów Unsplash

Podziel się tym artykułem: 

Share on facebook
Share on email
Spodobał Ci ten artykuł?

Zapisz się do newslettera

W pierwszej kolejności dowiaduj się o nowych wpisach, o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.

Subscribe
Powiadom o
guest

12 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Kinga
Kinga
5 lat temu

Bardzo dziękuję za ten wpis! Wydawało mi się, że z postawy biernie milczącej do czynnej broniącej przechodzi się tylko walcząc (słynne „walcz o swoje!”), a walka, wiadomo, nie przebiera w środkach. I tak wczoraj sama postanowiłam wojować, kiedy jedna z kobiet, której się ewidentnie śpieszyło, wyprzedziła mnie w dotarciu do kasy. Więc odpaliłam: Pani mnie nie widzi, że się tak wpycha?! Na co usłyszałam: I’m sorry, I don’t understand your language. What’s wrong? Z pozycji: bo mi się należy!, przeszłam szybko do pozycji biernie milczącej, zawstydzonej i poruszonej tym nieporozumieniem. Miałam potrzebę zadbania o siebie i wybrałam tę ogniową drogę,… Czytaj więcej »

Ola
Ola
5 lat temu

O jak trudno pamiętać, że takie podejście jest możliwe. Dzięki, że przypominasz.

Kasia
Kasia
5 lat temu

Piekne! I w punkt dziekuje dzis bardzo tego potrzebowalam. Pozdrawiam i sto lat pourodzinowo

Ika
Ika
5 lat temu

Daleka droga przede mną do znalezienia takich okularów. Potrzebuję ich, bo z kolei ja jestem zmęczona ciągłym „stanem walki”…

Suszka
Suszka
5 lat temu

Ostatnio przy każdym konflikcie powtarzam w głowie „nie musisz walczyć”. Pomaga. Dziękuję za ten wpis!!

Kasia
Kasia
5 lat temu

I ja dziękuje bardzo. Jestem z tych, którzy z postawą waleczną mają wielki problem. Zwykle uciekam, wycofuję się, poddaję … A potem mnie męczy, że się „nie wysiliłam” i poddałam bez walki. Dziękuję, że pokazujesz inny sposób patrzenia na sposób zatroszczenia się , bez agresji. Ze tak też można zatroszczyć się o to co dla mnie istotne. Ważne dla mnie jest to zdanie , w którym piszesz o wyrażeniu swojego zdania, prośbie o pomoc, pytaniu drugiej strony, czy widzi jakieś rozwiązanie. Muszę nad tym popracować 🙂 A tekst sobie wydrukuję, żeby był pod ręką i przypominał mi o trosce !!!… Czytaj więcej »

Zuzanna S
5 lat temu

dziękuję za ten wpis. Będę o nim myśleć w tym tygodniu. Przede mną dwie wizyty lekarskie z dziećmi i może być niemiło. Ale ja postaram się oddychać, odczytać i wyartykułować te lekarskie, nieporadne komunikaty o troskę i wyrazić swoje potrzeby. Chodzenie z dziećmi do lekarza przypomina dla mnie chodzenie ze sobą do ginekologa – siedzisz cicho, żeby Ci krzywdy nie zrobili jeszcze większej, żeby receptę wypisali, zaświadczenie, żeby nie wyprosili z niczym z gabinetu. Jak długo ma tak być? I potem to poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Jedyne co pomaga dotychczas, to proszenie dla tych osób o pomyślność dla nich w… Czytaj więcej »

emilia
emilia
5 lat temu

Też tak chce…szukam moich okularów

DzejDzi
5 lat temu

Troska a nie walka? W naszych realiach to chyba nie możliwe. Wszyscy rzucają się na siebie i wyrywają sobie każdą nawet głupią rzecz pazurami. Życie to wieczna walka o swoje… a szkoda.

Buba
5 lat temu

Każdy Twój artykuł porusza we mnie jakąś strunę….
To zadziwiające, że zawsze trafiam tu wtedy, gdy trzeba /potrzebuję.
Dzięki.
🙂

Renata
6 miesięcy temu

Bardzo dziękuję za ten post. Ja też nie lubię walczyć i to że tego nie lubię, zawsze powodowało we mnie frustracje a potem złość. Złość która rosła wewnątrz mnie . Ta złość powodowana tymi moimi głosami że jestem sierota że nie daje sobie rady . No i poczucie winy gdy nie umiałam.zawalczyc o dobro mojego dziecka w szpitalu, gdy jej zrobili przelew bez uprzedzenia a ja nie potrafiłam powiedzieć że ona sobie poradzi jak ją uprzedzimy że rozumiem że pan doktor chce szybko i to tylko trzy minuty by wytłumaczyć co będzie robione aby moje dziecko się tak nie było.… Czytaj więcej »

stopkalog_bw

© 2013-2023 Małgorzata Musiał.
Wszystkie Prawa Zastrzeżone

12
0
Skomentuj!x

Dołącz doDOBREGO GRONA

Zapisz się i pobierz bezpłatne materiały.
W pierwszej kolejności dowiesz się o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.
.

Administratorem Twoich danych osobowych jest Małgorzata Musiał prowadząca działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON 790283865. Twoje dane przetwarzam w celu realizacji zamówienia oraz jego rozliczenia. Szczegóły dotyczące ochrony danych osobowych znajdziesz w klauzuli informacyjnej.

Zapisując się do newslettera:

* wyrażasz zgodę na przetwarzanie przez Małgorzatę Musiał prowadzącą działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865, moich danych osobowych w celu marketingu bezpośredniego, w szczególności w celu przesyłania informacji o produktach, promocjach i świadczonych usługach oraz składania ofert i propozycji zawarcia umowy i w tym zakresie do bezpośredniego kontaktu elektronicznego za pośrednictwem poczty elektronicznej (e-mail). Powyższa zgoda została wyrażona dobrowolnie zgodnie z art. 4 pkt 11 RODO, po zapoznaniu się przeze mnie z informacjami dotyczącymi zasad przetwarzania danych osobowych.


* wyrażasz zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną na wskazany przeze mnie adres e-mail informacji handlowej w rozumieniu art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną od Małgorzaty Musiał prowadzącej działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865