Gosia Musiał

Gosia Musiał

Nauka dzielenia

Jest taki sezon na dzielenie się – zwłaszcza w mieście. To sezon przebywania na placach zabaw i towarzyszenia własnemu dziecku w piaskownicy.
– To jest łopatka chłopczyka, oddaj mu – słychać zewsząd, w najrozmaitszych konfiguracjach (wiaderko, grabki, samochodzik etc., i oczywiście może należeć do jakiejś dziewczynki).
A za chwilkę rozbrzmiewa pouczenie:
– Chłopczyk chce tylko zobaczyć, podziel się!

 

 

Wprawdzie teraz sezonu placowego nie ma i jeszcze daleko do niego, ale temat jest aktualny calutki rok. Jak sprawić, by dziecko nie wyrosło na egoistę, rozpaczliwie przytulającego przedmioty i krzyczącego „To moje!” ? Jak zachęcić je do dzielenia się z innymi? Ileż jeszcze razy trzeba będzie przypomnieć, pouczyć, nakłonić, interweniować?

 

Pierwszy paradoks, który zazwyczaj wyłapują sami rodzice, to skłonność do zabraniania swojemu dziecku bawienia się zabawkami innych dzieci przy jednoczesnym naciskaniu, by dziecko pozostawało w gotowości do użyczenia własnego sprzętu każdemu zainteresowanemu. Z tego rozdwojenia wypływa dość jasna zasada: Nie ruszasz tego, co nie twoje i dzielisz się wszystkim, co twoje.

 

Zasada całkowicie pozbawiona sensu – i zupełnie nieprzydatna w dorosłym życiu. Świat tak nie funkcjonuje, a jeśli nawet mu się zdarza, raczej świadczy to o pewnych zaburzeniach i trudnościach w obronie własnych granic.

 

No dobrze, zatem co robić? Jak nauczyć dziecko poszanowania cudzej własności?

 

Dzieci ( i dorośli) oddają to, czym same nasiąkają. Jeśli doświadczają szacunku, będą szanować. Jeśli ich granice są szanowane, będą uważne na granice innych ludzi. Jeśli ich własność jest traktowana poważnie, równie poważnie będą podchodziły do cudzej własności.

 

Chyba że dopiero uczą się pojęcia moje-twoje. Dzieje się to ok. 2 r.ż. i bywa okresem burzliwym. Dwulatek bowiem uważa, że to, na co spojrzał, należy do niego. Jeśli coś mu się spodobało, jest jego. Jeśli czegoś dotknął, przypieczętował swoją własność.

 

Nie trzeba z tym nic robić, a usilne tłumaczenia „To jest łopatka chłopczyka, nie możesz się nią bawić” zazwyczaj zaogniają sytuację.

 

Jeśli więc nasze dziecko sięga po cudzą zabawkę w piaskownicy, a właściciel widzi to i nie reaguje, może nie warto stwarzać problemu tam, gdzie go nie ma? (wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji, gdy jakieś dziecko sięga po naszą zabawkę, a moje dzieci milcząco na to przyzwalają – sprawa komplikuje się dopiero, gdy rodzic każe zabawkę odłożyć, bo „to zabawka dziewczynki i nie wolno”). Dla uspokojenia własnego sumienia można przezornie zapytać – Czy to twoja łopatka? Czy Antek może ją na chwilkę pożyczyć?
Wiele dzieci przystaje na tę prośbę i konflikt zażegnany.

 

A gdy Antek nie chce oddać? Próbujemy często tłumaczyć, że to czyjaś własność i trzeba ją zwrócić. Oczywiście, takie tłumaczenie trochę rozjaśnia świat naszemu dziecku, ale powtarzanie go kilkanaście razy nie polepsza sytuacji. Szkopuł w tym, że dziecko już wie, że trzeba łopatkę oddać – ale nie umie sobie poradzić z emocjami, jakie mu towarzyszą.

 

I to emocjami warto się zająć.
– Chciałeś się jeszcze pobawić, jest ci smutno, że musiałeś oddać łopatkę?
A czasem nie trzeba słów, wystarczą czułe ramiona, w których dziecko może się wypłakać.
Załóżmy, że to nasze dziecko jest adresatem pytania „Czy mogę pożyczyć?”. Załóżmy, że ma właśnie około dwóch lat i nie chce dzielić się NICZYM z NIKIM.

 

Nie musi. Ma prawo nie dzielić się. Nawet wtedy, gdy proszący chwilkę wcześniej pożyczył mu nieszczęsną łopatkę.
Jak to, mam mu pozwolić powiedzieć NIE, tak po prostu?

 

W dużym uproszczeniu – tak. Warto dopuszczać taki rozwój wypadków, choć nie musimy przyglądać się im bezczynnie.
Czasem wystarczy zapewnienie, że chłopczyk pobawi się chwilkę i odda (UWAGA! Raczej w formie pytania „Czy chłopczyk może pobawić się chwilkę, i zaraz oddać?” niż ponaglania „No daj spokój, przecież zaraz ci odda, a ty i tak teraz się tym nie bawisz”).

 

Czasem wystarczy pytanie, czy jest coś, co nasze dziecko chciałoby pożyczyć koledze („Wiaderko jest ci teraz potrzebne, rozumiem. A czy chłopiec mógłby pobawić się na razie twoją inną zabawką?”).
A najczęściej wystarczy nie robić nic. Dać dziecku prawo do decydowania o swojej własności i szanować to prawo bezwarunkowo. Bez wznoszenia oczu do góry, wzdychania, kręcenia głową. Ma prawo.

 

Dziecko, które upewni się w tym prawie, prawdopodobnie będzie bardziej skłonne do dzielenia się – bo będzie robiło to z własnej woli, nie z przymusu. Nie – bo tak wypada. Nie – bo będą o tobie źle mówili. Nie – bo nie będziesz miał kolegów.
Będzie to robiło, bo poczuje moc płynącą z obdarowywania innych.

 

Moja przyjaciółka jest osobą o wielkim sercu i hojnej ręce. Wiele razy widziałam, jak łatwo przychodziło Jej dzielenie się z innymi – dzielenie posiłku na pół, trzebienie szafy, obdarowywanie przedmiotami, ale też swoim czasem, zaangażowaniem, pomocą.

 

Przypatrywałam się temu, bo moja naturalna skłonność leży na przeciwnym biegunie. Trudno mi było się dzielić, obdarowywać innych tym, co należało do mnie.
Ilekroć jednak doświadczałam radości płynącej z tego obdarowywania i to radości obustronnej, kruszył się mój lód „to-moje-łapy-precz”. To mniej materialnie oznaczało często więcej w relacjach i przekonywało mnie do siebie.
Ale nie nauczyłam się tego dzięki Jej tłumaczeniom, dzięki napomnieniom, wznoszonym do góry oczom i kręceniu głową.
Nauczyłam się, bo zrozumiałam sens.

 

Czasem słyszę od moich dzieci, że trudno im się dzielić, bo lubią mieć. Nie boję się tego – wiem, że jeśli doświadczą w tym obszarze wolności i sensu, zaczną to robić.


Dlatego, że chcą, nie dlatego, że muszą.

 

Foto: Unsplash

Podziel się tym artykułem: 

Share on facebook
Share on email
Spodobał Ci ten artykuł?

Zapisz się do newslettera

W pierwszej kolejności dowiaduj się o nowych wpisach, o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Adrianna
Adrianna
9 lat temu

To bardzo ważny tekst. Moje doświadczenia rodzicielskie potwierdzają go w całej rozciągłości. U nas obowiązuje zasada, że jeśli coś jest czyjąś własnością, to ta osoba ma prawo o tej rzeczy decydować. Jednocześnie zachęcamy dzieci do współpracy, do negocjacji, staramy się pokazać, że rezygnowanie ze swoich praw dla drugiej osoby może być prowadzić właśnie do poczucia tej mocy płynącej z obdarowywania. Przynosi to dobre efekty – mam dzieci w wieku 7, 5 i 2 lat, i o ile najmłodsza córka jest właśnie na etapie uważania za swoją własność wszystkiego, co jej na drodze stanie;), o tyle starsi chłopcy potrafią pięknie negocjować,… Czytaj więcej »

milena
milena
9 lat temu

Fajne spojrzenie na ten trudny, istotny i napływający zewsząd problem. Jednak czuję pewien niedosyt. No bo co z dziećmi, które jakoś dziwnie z natury się dzielą (jak moja 3 letnia pchełka), a wokoło nie dzieli się z nią nikt? Ona przyzwala na oglądanie swoich zabawek, a potem w rewanżu nie dostaje nic! Od nikogo! Bo nikt się nie dzieli i dzielić nie musi. Moja córka wychodzi na wielkiego frajera i tak też się czuje. Jak ułożyć rzeczywistość takiemu dziecku? Świecenie przykładem w gronie egoistów nie jest dla niej argumentem wystarczającym ani wyrazem uznania. Zresztą czemu miałoby być, skoro ma dopiero… Czytaj więcej »

mama
mama
9 lat temu

A jeśli problem dotyczy rodzeństwa? Z 5 letnią różnicą w wieku i do tego w jednym pokoju? Syn (starszak) ma dużą potrzebę odrębności „jego” lego od klocków duplo siostry (mimo iż klockami siostry też czasem lubi się pobawić 😉 ). Ja chcę to uszanować, tata wręcz przeciwnie – uważa, że wszystkie zabawki są wspólne, że powinien się z siostrą dzielić WSZYSTKIM. Nie wiem jak to mężowi wyperswadować :/

Joanna
Joanna
9 lat temu

Fajny artykuł. Denerwuje mnie zmuszanie dzieci do dzielenia się, odbieranie kogoś kto pozwala bawić się swoimi zabawkami jako frajerstwo… Postawmy się w podobnej sytuacji: gdybym kazała (;-P) mężowi podzielić się swoim rowerem z synem, ze mną z teściową… nie wiem czy byłby taki chętny. A gdyby się nie podzielił to powiedzieć mu: egoista. A gdyby się podzielił: frajer. Przecież to bez sensu. Ponadto: mieliśmy wczoraj zażartą dyskusję nt. egoizmu. Wciąż spotykam się z negatywnym wydźwiękiem tego słowa. A ja twierdzę, że egoizm jest dobry. Trzeba kochać siebie aby móc kochać innych. Jasne jest, że dzieci są egoistami i im mniejsze… Czytaj więcej »

NaNie
NaNie
9 lat temu

Beznadziejny artykuł ……. Bzdury. Internet pełen jest teraz pseudo filozoficznych wychowawczych porad….. Te rady są tak ogólne a przecież wszystko to indywidualna sprawa. Każde dziecko każda rodzina jest inna. No i umiar byłby najlepszy zawsze przy wszystkim. Ja swoje dzieci uczę wyboru ale też dzielenia sie i nie dzielenia. Zależy od sytuacji. Niech tez samo oceni przy moim wsparciu. No i chce żeby dziecko miało moje wsparcie. A artykuł jak dla mnie nic nie wnosi….. Matko moze kiedyś coś znajdę wartościowego….. Czy pani ma jakieś szerokie doświadczenie ? Czy tylko wiedza książkową internetowa…. No najlepiej sie udać do domu dziecka… Czytaj więcej »

Norencja
Norencja
9 lat temu
Reply to  NaNie

Cóż, gdyby starsze pokolenia były takimi super rodzicami, to nie musielibyśmy sięgać do książek i poradników. Wystarczyłoby zapytać, prawda? No ale za bardzo nie ma kogo pytać. Zostaje metoda prób i błędów.

Bogna
9 lat temu

W pełni zgadzam się z artykułem. U nas działa prawo własności. I jak problemu nie ma gdy jesteśmy u kogoś –> moja córka zupełnie nieżlobkowa łatwo przyjmuje argumenty typu ” To jest Karolinki zabawka i ona teraz nie chce Ci jej pożyczyć. Może pobawimy się teraz czymś innym. Karolinko czym może pobawić się Kasia?” (imiona zmyślone;) Tak niestety odwiedziny innych dzieci w naszym domu są dla mnie i dla córki bardzo trudne, bo nie widzę współpracy innych rodziców w ochronie granic mojej córki. Gdy mówię ” Karolinko czy mogłabyś oddać zabawkę Kasi. To jest jej zabawka i ona nie chce… Czytaj więcej »

stopkalog_bw

© 2013-2023 Małgorzata Musiał.
Wszystkie Prawa Zastrzeżone

9
0
Skomentuj!x

Dołącz doDOBREGO GRONA

Zapisz się i pobierz bezpłatne materiały.
W pierwszej kolejności dowiesz się o tym, co planuję i jaka forma wsparcia w rodzicielstwie właśnie pojawia się na horyzoncie.
.

Administratorem Twoich danych osobowych jest Małgorzata Musiał prowadząca działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON 790283865. Twoje dane przetwarzam w celu realizacji zamówienia oraz jego rozliczenia. Szczegóły dotyczące ochrony danych osobowych znajdziesz w klauzuli informacyjnej.

Zapisując się do newslettera:

* wyrażasz zgodę na przetwarzanie przez Małgorzatę Musiał prowadzącą działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865, moich danych osobowych w celu marketingu bezpośredniego, w szczególności w celu przesyłania informacji o produktach, promocjach i świadczonych usługach oraz składania ofert i propozycji zawarcia umowy i w tym zakresie do bezpośredniego kontaktu elektronicznego za pośrednictwem poczty elektronicznej (e-mail). Powyższa zgoda została wyrażona dobrowolnie zgodnie z art. 4 pkt 11 RODO, po zapoznaniu się przeze mnie z informacjami dotyczącymi zasad przetwarzania danych osobowych.


* wyrażasz zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną na wskazany przeze mnie adres e-mail informacji handlowej w rozumieniu art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną od Małgorzaty Musiał prowadzącej działalność gospodarczą pod firmą Vivens Małgorzata Musiał, ul. Leszczyńskiego 103/19, 85-137 Bydgoszcz, wpisaną do CEIDG, NIP 8451689976, REGON: 790283865